wtorek, 19 czerwca 2012

”Mamma Mia” film, kogo zainspiruje do wyjazdu nad Morze Egejskie ?


Niedawno miałem przyjemność obejrzeć film, który myślałem że jest przereklamowany, mowa tu o obrazie pt. „Mamma Mia”. Parę lat temu zdawało mi się, że większość znajomych zwariowała na jego punkcie. Ja z natury nie poddaję się bezwolna modom czy opiniom innych, dlatego postanowiłem, że obejrzę go „kiedyś tam”; dopiero niedawno przyszedł czas na moją wizualną konsumpcję tego dziełka.


Abba i sielanka

Jestem urzeczony filmem, jest niesamowity. Nie mówię tak dlatego, że jestem fanem musicali, on okazał się po prostu rozrywką jakiej szuka się gdy ma się ochotę na poprawę nastroju - odtrutką na smutne i ponure dni.
Morze Egejskie, jego błękit i połyskujące słońcem fale, plus oczywiście przeboje ABBA w liczbie 27 doskonale nadają się do budowania klimatu sielanki; dzięki temu widz zanurza się w dobrym nastroju niczym w falach Morza Śródziemnego. Pełni fantastyczności dodają zielone pejzaże greckiej wysepki, którymi twórcy obficie raczą widza by poczuł atmosferę w jakiej poruszają się bohaterowie. ”Mamma Mia” film, kogo zainspiruje do wyjazdu nad Morze Egejskie? Pewnie wielu !


Morze Egejskie – przystań miłości

Tak można by skwitować to co oglądamy na ekranie. Rozwiązłość seksualna, która zazwyczaj słusznie zbiera ponure żniwo; w przypadku głównej bohaterki wyjątkowo nie przynosi jej traumatycznych konsekwencji. Co dziwne (z punktu widzenia statystyki); udaje jej się doznać na starość odrobiny szczęścia. Postać główna - Donna (Meryl Streep), dawniej zwariowana liderka zespołu Donna & The Dynamos teraz prowadzi mały pensjonat na jednej z wysepek. Nie jest jej lekko , sama dźwiga ciężar prowadzenia interesu, który jak widzimy podupada, przy tym samotnie zajmuje się dzieckiem owocem szaleństwa sprzed 20 lat. Donna zdaje się, że przytłoczona jest widmem rychłego ślubu córki – Sophie. Wydaje się że matka obawia się, że bez swego maleństwa nie podoła zajmowaniu się posiadłością, która jest w coraz gorszym stanie. Sophie marzy się piękna uroczystość ślubna. Chce, aby do Ołtarza poprowadził ją jej ojciec, lecz jego tożsamość tak dla niej jak i dla jej matki jest zagadką. Traf chce, że znajduje się stary pamiętnik , w którym Donna opisywała swe wakacyjne spotykania z trzema różnymi mężczyznami. Sprytna ale troszkę dziecinna Sophie zaprasza na ślub całą trójkę podpisując się imieniem matki, przekonana, że gdy ich spotka, natychmiast pozna, który z nich jest jej ojcem. Dawni adoratorzy Donny zjawiają się na wyspie. Po spotkaniu z uroczą 20latką każdy z panów odkrywa, że to pewnie on jest tatuśkiem, wszyscy nagle chcą Sophie pomagać, a każdy stara się o prowadzenie jej do Ołtarza. W między czasie starsza z właścicielek hoteliku ulega czarowi chwili i pod wpływem nostalgii i wspomnień wraca w niej uczucie do jednego z byłych kochanków, a on również odkrywa, że jest zadurzony po uszy. Wszystko kończy się pięknie i mimo że w konserwatywnym widzu seans przywoła parę gorzkich konstatacji, to końcowo ma się wrażenie, że dzieli się z bohaterami filmu szczęśliwe zakończenie.



Mamma Mia film czyli good job !

Nie wiem czy Wy czujecie się rozweseleni każdą komedią jaką obejrzycie, ale ze mną tak nie jest, w tym względzie jestem wybredny; jednak na „Mamma Mia” bawiłem się przednio. Obsada znakomita? Hmm... raczej dobra, a najlepiej wypadł duet Meryl Streep i Pierce’a Brosnana. Ona pełna energii i aktorskiej finezji, On aktorsko szczery, przekonujący i autentyczny w roli starzejącego się uwodziciela, zresztą oboje w wywiadach mówili, że praca nad filmem była dla nich przede wszystkim zabawą i radością, to widać. Myślę że Philda Lloyd, która odpowiada za całe przedsięwzięcie poczynając od jego teatralnego pierwowzoru wystawianego w Londynie, jest w pełni zadowolona z finansowych efektów całej tej produkcji. Świat sypnął kasą, a film okazał się pierwszego gatunku i gdyby nie wpleciony w akcję delikatny wątek pedalski, (co niestety dla mnie rzuciło cień na całość), to powiedziałbym że warto go obejrzeć. Nawet widok Colina Firth’a podrywającego innego chłopa (co przecież jest obrzydliwe) nie wpłynie jednak na to, że na spragnionych uśmiechu twarzach zagości radość, jednym słowem „Mamma Mia” to porządna rozrywka jak na standardy tych kiepskich czasów.

zdjęcia Universal Pictures

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Udostępniaj !!