Miałem kuriozalny sen, tyle dziwny co ciekawy. Śnił mi się Stefan, Stefan Niesiołowski. Właściwie, nie jego osoba była treścią snu ale jakoś tam po swojemu do snu zawitał.
Wakacje, relaks i Stefan.
Nie pamiętam jak , ale w moim śnie,
z moją ukochaną dostałem się na jakąś prawie rajską polinezyjską wyspę. Tradycyjnie zagospodarowaliśmy się w nowym miejscu, fantastycznym hotelu. Wspaniały klimat, plaża, słońce, palmy, czyli to co tygrysy lubią najbardziej.
Przywykliśmy do spędzania czasu na leżakach nad basenem na skraju gaju palmowego, cieszyliśmy się każdą wspólną chwilą. Kolorowe drinki , ciepło, „słońce świeci nad nami” , atmosfera wspaniała i do tego ta wyborna muzyka.
Najlepsze standardy jazzowe, bossy i inne „cuda” na pięknym instrumencie wygrywał miejscowy artysta ..... Stefan , tak, S.Niesiołowski.
W moim śnie Pan Niesiołowski miał córkę z miejscową kobietą. Córka do ojca nie podobna, piękna dziewczyna; śniada o mahoniowych włosach i zębach jak perły, wspaniała i to także z charakteru, niezwykle spontaniczna i otwarta. Nelly bo tak miała na imię, spędzała w hotelu nie wiem czemu dużo czasu i zaprzyjaźniła się z nami. Po paru dniach chodziła z nami nurkować, rozmawiała z nami wieczorami nad drinkiem przy basenie. Tak było też pewnego wczesnego wieczoru.
Atak paniki Stefana.
Nelly , jak już przywykliśmy, spędzała z nami czas, a tego dnia wspólnie nurkowaliśmy w bliskiej hotelu zatoczce. W pewnym momencie znaleźliśmy coś w morzu, jakąś muszlę i wtedy dziewczyna zechciała się dowiedzieć czegoś o naszym kraju, o Polsce. Wyszliśmy na plażę usiedliśmy na piasku i narysowaliśmy patykiem kontur mapy naszej ojczyzny.
Rozmowa toczyła się wartko, a czas beztrosko mijał. Tak się złożyło, że po córkę przyszedł zniecierpliwiony Stefan , na początku nic nie wróżyło że znany nam pianista
człowiek spokojny i kulturalny wpadnie w szał, jego twarz z początku miła z wolna zaczęła się zmieniać. Śniłem dalej. Po pewnym czasie na twarzy Pana N. pojawił się tradycyjny rozpoznawalny grymas, a on zaczął coś wrzeszczeć, że tak nie wolno, że jakim prawem, że co Polska ma wspólnego z jego córką. Ręce pana N zaczęły poruszać się nieskładnie, a krzyk był coraz głośniejszy.
Mistrz opanowania.
Nie muszę mówić, że się obudziłem, kto by się nie obudził kiedy sielanka zamienia się traumę. Ciekawe dlaczego przyśnił mi się taki sen?
Czy Ewa Stankiewicz miała podobne ?
Stefan Niesiołowski gdyby zachował się nieagresywnie , honorowo i jak gentleman; wszedłby do masowej wyobraźni Polaków jako wzór jednoznacznie kojarzący się dobrym wychowaniem, spokojem, kulturą osobistą. Tak się nie stało.
Ciekawe czy za parę lat rodzice zamiast milicjantem zaczną niegrzeczne dzieciaki straszyć zębiskami posła N ? Myślę że to całkiem prawdopodobne, szczególnie że jego krzyk i wrzask potrafi skutecznie odebrać ochotę na dalszy sen u zdrowego dorosłego mężczyzny. Dobranoc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz