W Magdalence vs lustracja
Żakowski polemizując z Semką ośmieszył się publicznie. Takie jest moje zdanie, dlaczego tak uważam? Nie wyobrażalnym jest, że otwarcie padały dyrdymały zawierające się w umownych kategoriach: „nie było żadnej umowy w Magdalence”, „lista Maciarewicza była wyssana z palca”. Dla osoby nastawionej patriotycznie i choć odrobinę zorientowanej w procesie upadania PRL i przepoczwarzania się tejże w III RP, nie ma wątpliwości że cały proces był zaplanowany i kontrolowany. Poziom skomplikowania „operacji” świadczy , że angażować musiały się w to gremia nie tylko inspirujące ów proces, ale także te zarządzające jakością owej fatamorgany dla maluczkich. Nie ma mowy! Zbyt kuriozalnym, niesamowitym byłby fakt, że tak spektakularny manewr jak podmienienie w chylącej się ku upadkowi chałupie fasady - wypaczonej i brzydkiej, na potiomkinowsko-śliczną elewację;


Wpływ mediów, a grube ryby
Wiadomo, że przy każdej większej zmianie są osoby poszkodowane ale także i te które na tym zyskują. Tym bardziej gdy jest ona tak efektowna.
Dziś wyrosło całe grono majętnych piewców systemu pomagdalenkowego.
Niektórzy mimo zarobków równych milionom złotych, publicznie występują w garniturach przypominających konduktorskie mundury, lansują się z wiele lat młodszymi żonami. Śmieszność na jaką się w ten sposób narażają nie przeraża ich, nie powstrzymuje od wygłaszania często kontrowersyjnych, a częściej głupich tez. Im wolno być śmiesznymi bo mało kto podchwyci i obnaży ich kompromitacje.
Czy zwykły skromny człowiek twórca publicystyki pisałby rzeczy niemądre, wygłaszałby w mediach twierdzenia których z punktu widzenia zdrowego rozsądku i logiki obronić nie można, gdyby nie miał potężnych mocodawców? Zastanówcie się .
Fotografie: pu.i.wp.pl, publicystykaTVP, RodakNet
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz